Książkę o tym tytule czytałem jakiś rok temu. Napisał ją Dario
Castagno, człowiek, który podobno był przewodnikiem Frances Mayers po Toskanii
(autorki bestselera „Pod słońcem Toskanii”). Książka (oczywiście „Za dużo
wina…”) to „powieść awanturnicza”. Generalnie opowiada, jak to autor z
przyjaciółmi pił za dużo wina i co z tego wynikało. Wino w książce stanowi tło,
żeby nie powiedzieć przyczynę wielu przygód. Karniści (specjaliści prawa
karnego) chcąc przypisać winę sprawcy
będącego "pod wspływem" mówią, że jest to wina na przedpolu czynu zawinionego. I
do tej książki koncepcja „wina na
przedpolu” pasuje idealnie.
Pisze o tym, ponieważ sam próbowałem ponad 30 win (stołowych,
w restauracjach i tych, które mi nie smakowały nie liczę).
W kolejnych wpisach będę je opisywał – niektóre spróbowałem,
niektóre zapamiętałem, były takie które mnie z nóg ścięły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz