Ocena:***
Był czas gdy niewolniczo wręcz czytałem Gambero Rosso (wierzyłem w GR). Dziś
nie jest to dla mnie jedynie słuszna książka ale lubię czasami po nią sięgnąć. Jakieś
pół roku temu zauważyłem pominięty dotychczas detal – w zestawieniu roczników,
obok amarone, barolo, chianti, brunello pojawiło się nowe dla mnie wino – taurasi.
Nigdy nie słyszałem, nigdy nie piłem, w Polsce na półce nie
widziałem, a tu GR zestawia je z najlepszymi winami Włoch.
Wino z Calabrii, hodowane na glebie wulkanicznej (okolice Wezuwiusza),
złożone głównie z gron aglianico (co najmniej 85%).
Pierwszy kieliszek zapach świeżych niezerwanych pomidorów,
drugi mięta, zielony pieprz, runo leśne. Trzeci futro i pieprz. Wino ewoluuje w
kieliszku, super. Zamykam oczy i widzę las, jelenia, czuję chłód i uderzenie świeżego
powietrza.
Niestety cena jest wysoka. Najtańsze jakie widziałem to
koszt powyżej 20 euro a Tecce, którego chciałem spróbować, to wydatek 50 euro.
Gdy pytałem o to wino Włochów, najskromniejszym określeniem było,
„najlepsze wino południa Włoch”, a inne były tylko lepsze.
Zapamiętajcie tę nazwę – Taurasi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz